Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 35
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1988
się na pięcie i nie zatrzymując się idziesz z powrotem. I znowu wypada ci równo trzysta trzydzieści dziewięć, do skrzyżowania pod bazyliką. Przechodzisz na drugą stronę ulicy, w linii prostej, aby nie uronić ani kroku, i potem na drugą stronę skrzyżowania. Wchodzisz w cień modrzewi, dalej skrzętnie pilnując i rachując skwapliwie i naraz spostrzegasz starą kobietę bezradnie stojącą na progu domu, tylko o jedną kamienicę bliżej przed gmachem dawnego kolegium jezuickiego. Stoi bezradnie, ze spuszczoną głową, z bezwolnie opuszczonymi rękoma. Znasz ją z widzenia. To bardzo stara kobieta. Na wpół ślepa i na wpół głucha, głęboko pochylona. Zawsze w tym samym
się na pięcie i nie zatrzymując się idziesz z powrotem. I znowu wypada ci równo trzysta trzydzieści dziewięć, do skrzyżowania pod bazyliką. Przechodzisz na drugą stronę ulicy, w linii prostej, aby nie uronić ani kroku, i potem na drugą stronę skrzyżowania. Wchodzisz w cień modrzewi, dalej skrzętnie pilnując i rachując skwapliwie i naraz spostrzegasz starą kobietę bezradnie stojącą na progu domu, tylko o jedną kamienicę bliżej przed gmachem dawnego kolegium jezuickiego. Stoi bezradnie, ze spuszczoną głową, z bezwolnie opuszczonymi rękoma. Znasz ją z widzenia. To bardzo stara kobieta. Na wpół ślepa i na wpół głucha, głęboko pochylona. Zawsze w tym samym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego