barona męczył go już i zmuszał do ciągłego przerzucania ściereczki z jednej ręki do drugiej.<br>Nadszedł Synaj.<br>- Sługa pana barona. Czym mogę służyć?<br>Humaniewski spoważniał nagle, zmarszczył czoło, zajrzał do j4dłospisu i szybko wybrał sałatkę z ryb i pieczeń cielęcą. Tymczasem przy środkowym stole goście dali znak ręką, więc Romek skwapliwie pobiegł tam, rad, że może oddalić się od barona. Czując na sobie wzrok Humaniewskiego udawał, że jest bardzo zajęty, i nie spoglądał w jego stronę. Dopiero gdy baron zjadł sałatkę, uznał za stosowne zapytać się go, czy nie życzy sobie czegoś do picia.<br>- No, a co byś mi, Romciu, dał