Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
krzak jeżyn. - Gdybym się cały palił... W głowę, a potem rzuć pistolet jak najbliżej ciała. I idź w zaparte. W takim ogniu żaden ślad się nie uchowa. Nigdy ci niczego nie udowodnią.
Oczywiście nie było gwarancji, że Maciek dotrzyma słowa. Ale szansa jest lepsza od pewności, że po upieczeniu na skwarek człowiek trafi jako żywy trup do Zabrza i przez tydzień będzie zdychał w męce pod okiem najlepszych w kraju fachowców. Pisarek miał na koncie całe tony śmiercionośnego żelastwa i z wizją pourywanych kończyn zdążył się jakoś oswoić. Palenie się żywcem to jednak nie to samo. Miał prawo do tremy. I
krzak jeżyn. - Gdybym się cały palił... W głowę, a potem rzuć pistolet jak najbliżej ciała. I idź w zaparte. W takim ogniu żaden ślad się nie uchowa. Nigdy ci niczego nie udowodnią.<br>Oczywiście nie było gwarancji, że Maciek dotrzyma słowa. Ale szansa jest lepsza od pewności, że po upieczeniu na skwarek człowiek trafi jako żywy trup do Zabrza i przez tydzień będzie zdychał w męce pod okiem najlepszych w kraju fachowców. Pisarek miał na koncie całe tony śmiercionośnego żelastwa i z wizją pourywanych kończyn zdążył się jakoś oswoić. Palenie się żywcem to jednak nie to samo. Miał prawo do tremy. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego