sobie: nie podpiszemy, i już. I pilnowały jedna drugiej, żeby się nie wyłamała, ale te dwie panny, nie upilnowane akurat przez nikogo, złamały się. To wobec tego podpisały i dwie mężatki. I na końcu trzecia mężatka, która mogła zwlekać najdłużej, bo jej mąż także zarabia nieźle. <br>Zawstydziły się <orig>sekserki</> swojej słabości i powiedziały - koniec, odtąd będziemy solidarne. Napiszą list. <br>Dobrze powiedzieć: list. Ale do kogo? Do dyrektora? Nie załatwi i tak. Do związków? To czy dyrektor się nie obrazi? I jak zacząć? Oskarżać kogoś, czy prosić? Najlepiej byłoby - sugerować, bo trudno przecież kierownictwu narzucać rozwiązanie. Już mają jeden brudnopis, a w