Bił, ile mocy, i kopał jak muł, ale i na niego sypały się razy. Słyszał wściekły ryk Szarleja i suche trzaski czaszek, w które trafiały ciosy jesionowej lagi. <br>Obalili go, przytłamsili, przygnietli. Sytuacja była rozpaczliwa. To, z czym usiłował walczyć, to nie była już banda kmiotów, ale straszliwy wielogłowy potwór, śliska od brudu, śmierdząca łajnem, moczem i zjełczałym mlekiem hydra o stu nogach i dwustu kułakach. <br><gap reason="sampling"><br><br>Przespałem wieczerzę? Mór na was, braciszkowie... Chciałem się ino zdrzemnąć... Ale przecieżem prosił, by rozbudzić mnie na nieszpory... <br>- Cud! - krzyknął jeden z klęczących zakonników. <br>- Nastało królestwo Boże - drugi padł krzyżem na posadzkę. - Igitur pervenit in