Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
noga wyczuwa jakiś workowaty, miękki kształt, ze wstrętem wyrywa się stąpnięciem z gąbczastego uchwytu. Nim pomyślał: "trup" - usłyszał za sobą:
- Znów jakiś ciuch, jeszcze za mało żandarmi ludzi czyścili! - To klęka któraś z tych dwóch sanitariuszek.
- Cśś...
Lęk przed wykryciem ich drogi. Nowy lęk zajmował miejsce w sercu.
W ciemnym, śliskim tunelu, jak w torze gazowego pocisku, pchała go naprzód duszność. Lepka bryja oblepiała do kolan, do biodra, szarpiącego przy każdym stąpnięciu bólem gnającym aż po czubki włosów na czaszce. Gdy się zbyt na ramieniu Niteczki wyprostował, uderzał głową o śliski sufit, o górne dno tego lochu. Głowę zaczął mu ściskać
noga wyczuwa jakiś workowaty, miękki kształt, ze wstrętem wyrywa się stąpnięciem z gąbczastego uchwytu. Nim pomyślał: "trup" - usłyszał za sobą:<br>- Znów jakiś ciuch, jeszcze za mało żandarmi ludzi czyścili! - To klęka któraś z tych dwóch sanitariuszek.<br>- Cśś...<br>Lęk przed wykryciem ich drogi. Nowy lęk zajmował miejsce w sercu.<br>W ciemnym, śliskim tunelu, jak w torze gazowego pocisku, pchała go naprzód duszność. Lepka bryja oblepiała do kolan, do biodra, szarpiącego przy każdym stąpnięciu bólem gnającym aż po czubki włosów na czaszce. Gdy się zbyt na ramieniu Niteczki wyprostował, uderzał głową o śliski sufit, o górne dno tego lochu. Głowę zaczął mu ściskać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego