Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 40
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Bolesław Pietruszka, Zbigniew Wójciak oraz ja, jako ratownik dyżurny. Po pobraniu sprzętu wyjechaliśmy samochodem UAZ "blaszak" do Klikuszowej i dalej do wsi Obidowa. O godzinie 2.30 koło leśniczówki z samochodu wyciągamy wózek górski i zaczynamy powoli podchodzić zalodzoną drogą w górę. Śnieg pada bez przerwy, ograniczając widoczność. Jest bardzo ślisko. Po 20 minutach podchodzenia ze sprzętem, ta zupełnie łatwa latem, stroma, prowadząca holwegiem górska droga staje się lodową rynną. Wiążemy linę do wózka górskiego i odcinkami podciągamy sprzęt w górę.
O godzinie 4.00 docieramy do niebieskiego szlaku, po chwili widzimy światła Starych Wierchów. Po 15 minutach wchodzimy do schroniska
Bolesław Pietruszka, Zbigniew Wójciak oraz ja, jako ratownik dyżurny. Po pobraniu sprzętu wyjechaliśmy samochodem UAZ &lt;orig&gt;"blaszak"&lt;/&gt; do Klikuszowej i dalej do wsi Obidowa. O godzinie 2.30 koło leśniczówki z samochodu wyciągamy wózek górski i zaczynamy powoli podchodzić zalodzoną drogą w górę. Śnieg pada bez przerwy, ograniczając widoczność. Jest bardzo ślisko. Po 20 minutach podchodzenia ze sprzętem, ta zupełnie łatwa latem, stroma, prowadząca &lt;orig&gt;holwegiem&lt;/&gt; górska droga staje się lodową rynną. Wiążemy linę do wózka górskiego i odcinkami podciągamy sprzęt w górę.<br>O godzinie 4.00 docieramy do niebieskiego szlaku, po chwili widzimy światła Starych Wierchów. Po 15 minutach wchodzimy do schroniska
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego