Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
fakt.
Musiał szarpnąć zbyt mocno, bo pies spojrzał na niego
z nic nie rozumiejącym bólem.
- Przepraszam, stary. - Odchylił głowę w bok,
by tych psich oczu, pełnych ludzkich łez, nie widzieć...
... i szarpnął się, bo głowa uderzyła o coś
twardego.
- Co?!... - skoczył na nogi i znieruchomiał.
Usnął tak, po prostu, na słońcu, wbity w Pażychową
siatkę. Ma sklerozę, to jasne. Zamienić się w starca
drzemiącego byle gdzie i byle kiedy! Jeszcze tego brakowało,
żeby mu się śnił pierwszy lepszy parszywy kundel.
Głupi, najnędzniejszy pod słońcem frajer.
Bo kiedy Adam zdjął wreszcie twardą jak żelazo obrożę,
pies stał dalej nieruchomo, tylko warczał cicho
fakt.<br>Musiał szarpnąć zbyt mocno, bo pies spojrzał na niego <br>z nic nie rozumiejącym bólem.<br>- Przepraszam, stary. - Odchylił głowę w bok, <br>by tych psich oczu, pełnych ludzkich łez, nie widzieć...<br>... i szarpnął się, bo głowa uderzyła o coś <br>twardego.<br>- Co?!... - skoczył na nogi i znieruchomiał.<br>Usnął tak, po prostu, na słońcu, wbity w Pażychową <br>siatkę. Ma sklerozę, to jasne. Zamienić się w starca <br>drzemiącego byle gdzie i byle kiedy! Jeszcze tego brakowało, <br>żeby mu się śnił pierwszy lepszy parszywy kundel. <br>Głupi, najnędzniejszy pod słońcem frajer.<br>Bo kiedy Adam zdjął wreszcie twardą jak żelazo obrożę, <br>pies stał dalej nieruchomo, tylko warczał cicho
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego