Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
urodzajne i łąki zielone, i sześć pięknych chat, bo tylu mieszkało tam gospodarzy.
Wtedy to jednego razu wieczorem zaszedł do owej wioski pielgrzym- -staruszek. Snadź daleką przebył drogę, gdyż bardzo był utrudzony. A na domiar zziębnięty był i przemoknięty - jak to mówią - do suchej nitki, jako że jesień już była słotna i zimna. Szukał więc miejsca, gdzie by mógł się ogrzać, posilić, osuszyć i wypocząć. Tak tedy zakołatał do pierwszej z brzegu chaty bogatej wdowy.

- Wynoś się! - krzyknęła gniewnie bogaczka. - Dla starych włóczęgów drzwi mego domu zamknięte.
Odszedł staruszek i powlókł się do chaty sąsiedniej zamożnego gospodarza. Ale zaledwie do drzwi
urodzajne i łąki zielone, i sześć pięknych chat, bo tylu mieszkało tam gospodarzy. <br>Wtedy to jednego razu wieczorem zaszedł do owej wioski pielgrzym- -staruszek. Snadź daleką przebył drogę, gdyż bardzo był utrudzony. A na domiar zziębnięty był i przemoknięty - jak to mówią - do suchej nitki, jako że jesień już była słotna i zimna. Szukał więc miejsca, gdzie by mógł się ogrzać, posilić, osuszyć i wypocząć. Tak tedy zakołatał do pierwszej z brzegu chaty bogatej wdowy. <br><br>- Wynoś się! - krzyknęła gniewnie bogaczka. - Dla starych włóczęgów drzwi mego domu zamknięte. <br>Odszedł staruszek i powlókł się do chaty sąsiedniej zamożnego gospodarza. Ale zaledwie do drzwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego