aż do minionej jesieni i spojrzeć z wiedzą pełniejszą niż w jesieni, choć niezupełną, na prolog dzisiejszego górskiego dnia, kiedy oderwane i pozornie obojętne epizody zaczęły się splatać w jakiś nieuchwytny wówczas i nieczytelny wzór, ale wreszcie trzeba się cofnąć DZISIAJ, TU, na dalekiej cudzoziemskiej plaży (i to nieprawda, te słowa formują się nie wraz z myślami, których chcą być wyrazem, a które już były, te słowa formują się znowu kiedy indziej i znowu gdzie indziej, górski stromy las w Rodopach maluje za oknem nową jesień, ale niechaj już będzie, jeśli trwania nie da się zatrzymać, że to z tej czarnomorskiej