Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
niej dobrze, bo ma jakieś towarzystwo, a ona taka artystka i taka wesoła, bez tych chłopców nie miałaby z kim pogadać. Trwało to dobrych kilka lat. Tych uczniów było tylu, że nawet ja się pogubiłem. Jedno, co było dziwne, że bardzo często pojawiali się nowi, a drugie, że coraz rzadziej słychać było dźwięki fortepianu. No ale w końcu, myślałem sobie, człowiek się coraz starszy robi, a nie coraz młodszy, i dlatego coraz mniej słyszy. I ja się starzałem, i pani Maryla, chociaż kiedyś mi się wydawało, że ona zawsze będzie taka sama. Ale to starość jest dla wszystkich taka sama. Zrównuje
niej dobrze, bo ma jakieś towarzystwo, a ona taka artystka i taka wesoła, bez tych chłopców nie miałaby z kim pogadać. Trwało to dobrych kilka lat. Tych uczniów było tylu, że nawet ja się pogubiłem. Jedno, co było dziwne, że bardzo często pojawiali się nowi, a drugie, że coraz rzadziej słychać było dźwięki fortepianu. No ale w końcu, myślałem sobie, człowiek się coraz starszy robi, a nie coraz młodszy, i dlatego coraz mniej słyszy. I ja się starzałem, i pani Maryla, chociaż kiedyś mi się wydawało, że ona zawsze będzie taka sama. Ale to starość jest dla wszystkich taka sama. Zrównuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego