Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
niepotrzebni, dzięki za chęć współpracy. - Skłonił
się przed tłumkiem; ryży piegus, stojący na przodzie,
zaśmiał się i wycofał prędko.
- My na górę. Ale już, póki nie ma... - Łysy
nie dokończył.
- Abramowicz?... - To był głos Ślicznej.
Miała zdolności, jakich nie doceniali w pełni: wyskakiwała
nagle niczym diabeł z pudełka.
W ciszy słychać było szelesty robaków w trawie
i tykanie zegarka na ręce Ślicznej. Nie był duży,
w ogóle szwajcarski, ale jakiś starodawny, brzydki.
- Gdzie okulary? - Odzywała się skrótami, jakby
postanowiła oszczędzać głos, nie patrzyła na
Pinokia, nawet okiem nie przesunęła po jego opuchniętej
wardze. Wzrok miała utkwiony w bezkres nad głowami ich
niepotrzebni, dzięki za chęć współpracy. - Skłonił <br>się przed tłumkiem; ryży piegus, stojący na przodzie, <br>zaśmiał się i wycofał prędko.<br>- My na górę. Ale już, póki nie ma... - Łysy <br>nie dokończył.<br>- Abramowicz?... - To był głos Ślicznej. <br>Miała zdolności, jakich nie doceniali w pełni: wyskakiwała <br>nagle niczym diabeł z pudełka.<br>W ciszy słychać było szelesty robaków w trawie <br>i tykanie zegarka na ręce Ślicznej. Nie był duży, <br>w ogóle szwajcarski, ale jakiś starodawny, brzydki.<br>- Gdzie okulary? - Odzywała się skrótami, jakby <br>postanowiła oszczędzać głos, nie patrzyła na <br>Pinokia, nawet okiem nie przesunęła po jego opuchniętej <br>wardze. Wzrok miała utkwiony w bezkres nad głowami ich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego