po raz pierwszy cierpiała z tego powodu, że między nią a światem była jakaś bariera, której pokonanie przerastało jej siły. Nieraz bolała nad tym, że nie odezwała się, kiedy trzeba się było odezwać, nie włączyła się, kiedy chciała się włączyć, nie zrobiła czegoś, kiedy mogło to być zrobione. Joanna znała smak smutku z powodu nie wykorzystanych sytuacji, które same przychodzą, wystarczy tylko, no tak, nie dam rady, odwrotny kierunek, nad którym nie może zapanować, chce zrobić ruch i tylko zapada się głębiej w siebie, zamiast wyjść na powierzchnię. Dotąd jednak były to drobne sytuacje, ktoś zapraszał ją do zabawy albo o