zarazem nic nie utracić ze swojej (jednostkowej) godności, odrębności, pańskości! I ten eksperyment prawie mu się - jako uczestnikowi zdarzeń - udaje.<br>Prawie udaje, bo zaraz strąca w niepokój i zmusza do ucieczki. Bohater zdołał umknąć z dworu, w którym chłopi "miętoszą" dziedziców. Powinien więc być, jeśli nie zachwycony, to rozbawiony... Tymczasem <q>"śmiertelna rozpacz złapała mnie i przycisnęła. Byłem zinfantylizowany do szczętu. Dokąd biec? (...) Gdzie się umieścić? (...) Nie mogłem długo sam, bez związku z niczym (...) Szukałem związku z czymś, nowego, chociażby tymczasowego układu, żeby nie sterczeć w pustym. Cień oderwał się od drzewa. Zosia! Złapała mnie!"</> (F 247-248) Skoro złapała, to bohater