tyle wojennych skojarzeń. Mam wrażenie, że z "uśpionym" alkoholizmem jest trochę tak, jak z leżącym w leśnym wykrocie granatem. Z upływem czasu zapada się coraz głębiej w ziemię, przykrywa go warstwa liści, rdzewieje zawleczka, ale pełnej gwarancji bezpieczeństwa i tak nie ma.</><br><who1>Monika: A więc choroba pierwotna, postępująca, nieuleczalna i śmiertelna. Trudno mi pogodzić się z tym, że ludzie umierają z powodu alkoholizmu.</><br><who3>Anka: Kiedy pierwszy raz usłyszałam, jak jedna z bardzo kompetentnych koleżanek powiedziała: "Mój ojciec zmarł na alkoholizm", byłam bardzo zdziwiona. Też mi się wydawało, że to nie może być przyczyną. Teraz zmieniłam punkt widzenia o 180 stopni, bo