Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
ustatkować? Spoważnieć? Eee, przyznaj się lepiej, że jakąś zapoznałeś, co? Na pewno też pisze wiersze - zaśmiał się.
Bocian nie był pewien, czy rozwinąć wątek. Zaciągnął się głęboko fajką i zza cienkiej zasłony dymu, zawstydzony jak piętnastolatek, ujawnił, w czym rzecz.
- Poznałem. Żebyś wiedział, że poznałem. I zakochałem się. Serio!... Brzmi śmiesznie, ale to prawda. Nie wierzyłem, że coś takiego jeszcze mi się przytrafi. Zygi, nie wiem... nie wiem, jak to się stało... A śmiej się, śmiej... - zaczął tłumaczyć z polotem wstydliwego jełopa. - Pracuje w "Belzekomie" na drugą zmianę. Odprowadzam ją codziennie pod samo kino...
- Laska?
- O Jezu! Pewnie, pasztetem smaruję chleb
ustatkować? Spoważnieć? Eee, przyznaj się lepiej, że jakąś zapoznałeś, co? Na pewno też pisze wiersze - zaśmiał się.<br>Bocian nie był pewien, czy rozwinąć wątek. Zaciągnął się głęboko fajką i zza cienkiej zasłony dymu, zawstydzony jak piętnastolatek, ujawnił, w czym rzecz.<br>- Poznałem. Żebyś wiedział, że poznałem. I zakochałem się. Serio!... Brzmi śmiesznie, ale to prawda. Nie wierzyłem, że coś takiego jeszcze mi się przytrafi. Zygi, nie wiem... nie wiem, jak to się stało... A śmiej się, śmiej... - zaczął tłumaczyć z polotem wstydliwego jełopa. - Pracuje w "Belzekomie" na drugą zmianę. Odprowadzam ją codziennie pod samo kino...<br>- Laska?<br>- O Jezu! Pewnie, pasztetem smaruję chleb
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego