ciągnęła <br>dalej. - Dobrze, że jesteś. Biegnij do kuchni, pani <br>Henia trzyma dla was obiad w piecyku. A gdzie Paweł?<br>Osłupiał. Bąknął coś niezrozumiałego i jak <br>manekin, wiedziony-pchany do przodu, wszedł do jadalni.<br>Dostał obiad - zupę jarzynową, gęstą mannę <br>na mleku z sokiem i naleśniki na słodko z serem, polane <br>śmietaną. Zestaw dla Czerwonego Kapturka. Zjadł, nie myśląc, <br>co je, dopiero po ostatnim kęsie poczuł, że mu niedobrze <br>i mdląco. Podziękował niezbyt elegancko burknięciem; <br>piegowata, ruda jak marchewka Michasia "do wszystkiego" <br>zakaszlała zadowolona i zmieszana.<br>- Jak ja odgrzewam, to zawsze <orig>rychtytyczek</>. Nawet psu resztki <br>daję ciepłe. Ten, jak mu tam, duży