Złote krzty - złote supły i złotsze podłużki,<br>A on zmysłem nicości wyczuwa jaskrawie,<br>Jak śmierć w słońcu - w kształt nikłej maleje śmiertuszki...<br><br>Niezbyt pewny swej jawy i ufny snom niezbyt -<br>Spogląda oczodołów próchnicą wierutną<br>W obłoków napuszyście wybujały Bezbyt,<br>Poza którym nic nie ma, prócz tego, że smutno...<br><br>Lecz on smutek w pośmiertnej przekroczył podróży,<br>Pierś wzbogacił weselem nowego żywota,<br>A gdy mu nieśmiertelność zbyt modro się dłuży -<br>Tka snowi wieczystemu wezgłowie ze złota!...<br><br>Zazdroszczę mu, bo duszę do trosk ma niezdolną,<br>Nie wie, co to jest - nędza i żal i pustkowie.<br>Poznał przepych tajemnic! Niech wszystko opowie,<br>Bo już - czas