zatrzymuję. Parkometr, prawda?<br>Mam jeszcze siedem minut postojowych. Więc może nie będę się zagłębiał w to, jak bardzo zyskała na tym moja przyjaźń z Edziem, i skoncentruję się na sztuce. Otóż dzięki temu, że Kazik i jego narzeczona mieszkają z dala od stref parkowania, wybraliśmy się do niego na kolejne snobistyczne przyjęcie. Do tej pory nie doceniałem go od tej strony: to taki bezpłatny, bezparkometrowy przyjaciel z przedmieść. Oby więcej takich.<br>Na przyjęciu rozmowa, jak zawsze, toczyła się wokół spraw najwyższego lotu, to jest literatury. Dotychczas rzadko zabierałem głos w dyskusji, bowiem uważam się za praktyka, a nie za teoretyka. Poza