Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
w tym pożegnalnym dniu mógł dłużej siedzieć przy stole z dorosłymi.

Na kolacji byli również doktorostwo Warżańscy. Pani Alina uchodziła za piękność i podbijała serca. Wdzięcznie szczebiotała, "r" wymawiając jak "ł", śpiewała dźwięcznym głosikiem, a jej popielate włosy były tak puszyste, że Kisłow przezwał ją "oduwanczik". Tego wieczoru przyniosła z sobą gitarę i między toastami zaśpiewała parę pieśni. Jedna z nich, zaczynająca się od słów: "Nie prosypajsa, sładko spi", przeznaczona była najwidaczniej dla mnie, gdyż ogarniała mnie coraz większa senność.

Jurczenko prosił, aby pani Warżańska zaśpiewała coś po polsku. Wywiązała się dyskusja na temat, który z dwóch języków jest piękniejszy. Panna
w tym pożegnalnym dniu mógł dłużej siedzieć przy stole z dorosłymi.<br><br>Na kolacji byli również doktorostwo Warżańscy. Pani Alina uchodziła za piękność i podbijała serca. Wdzięcznie szczebiotała, "r" wymawiając jak "ł", śpiewała dźwięcznym głosikiem, a jej popielate włosy były tak puszyste, że Kisłow przezwał ją "oduwanczik". Tego wieczoru przyniosła z sobą gitarę i między toastami zaśpiewała parę pieśni. Jedna z nich, zaczynająca się od słów: "Nie prosypajsa, sładko spi", przeznaczona była najwidaczniej dla mnie, gdyż ogarniała mnie coraz większa senność.<br><br>Jurczenko prosił, aby pani Warżańska zaśpiewała coś po polsku. Wywiązała się dyskusja na temat, który z dwóch języków jest piękniejszy. Panna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego