Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
i najcięższe towarowe pociągi - Stach odłupywał siekierką szczapy. - Smolna, dobra.
- Ja rozpalę - powiedziała Ziuta - a ty, Jaśka, znajdź pod pryczą woreczek. Kaszy jaglanej uzbierałam trochę.
Zosia roześmiała się rozcierając zgrabiałe ręce.
- Nasza brygada pracuje jak złoto. Co za dnia wybudują, to nocą rozkradną. Czubaryk był bez psa. Podobno mają sprowadzić sobaki.
- Znajdzie się sposób i na sobakę.
- Skoro towarzysz brygadier tak uważa.
- Ja uważam: "Prywykniesz, a kak nie prywykniesz, tak padochniesz..."
- Cicho! - odezwała się Jaśka. - Ktoś stuka w drzwi!
- O Jezu! - zawołała Zosia. - Przyuważyli nas.

W pośpiechu wepchnęli szpałę pod pryczę, schowali siekierę i odłupane szczapy. Pukanie nie ustawało.
- Otwórz, Stach
i najcięższe towarowe pociągi - Stach odłupywał siekierką szczapy. - Smolna, dobra.<br>- Ja rozpalę - powiedziała Ziuta - a ty, Jaśka, znajdź pod pryczą woreczek. Kaszy jaglanej uzbierałam trochę.<br>Zosia roześmiała się rozcierając zgrabiałe ręce.<br>- Nasza brygada pracuje jak złoto. Co za dnia wybudują, to nocą rozkradną. Czubaryk był bez psa. Podobno mają sprowadzić sobaki.<br>- Znajdzie się sposób i na sobakę.<br>- Skoro towarzysz brygadier tak uważa.<br>- Ja uważam: "&lt;foreign&gt;Prywykniesz, a kak nie prywykniesz, tak padochniesz...&lt;/&gt;"<br>- Cicho! - odezwała się Jaśka. - Ktoś stuka w drzwi!<br>- O Jezu! - zawołała Zosia. - Przyuważyli nas. <br><br>W pośpiechu wepchnęli &lt;orig&gt;szpałę&lt;/&gt; pod pryczę, schowali siekierę i odłupane szczapy. Pukanie nie ustawało.<br>- Otwórz, Stach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego