lidera, Juszczenkę. To był przełomowy moment, ludzie się zjednoczyli. Reszty dokonali doradcy i eksperci. Ale nikt się nie spodziewał, że pomarańczowa rewolucja wyprowadzi na ulicę tych, których do niedawna nie można było wyciągnąć z domów. Teraz wybuchła nawet wyobraźnia. Dziewczyny farbują włosy na orange, rudzi mężczyźni nie zakładają czapek.<br>Zdaniem socjologa Wiktora Niebożenki, przebudzenie zaczęło się dwa lata temu, gdy Janukowycz został premierem. Przyjechał do Kijowa z Doniecka, a za nim ciągnęły tłumy krajan. Pochodzili z jednego klanu, donieckiego, szokowali Kijów bogactwem: to wtedy dżipy z przyciemnionymi szybami stały się najmodniejszymi autami, a Mercedesów zaczęło jeździć po Kijowie więcej niż w