Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
głupich. poczekaj, obudź się najprzód - pogadamy. Pić chcesz. Czemu nie? Mam tu coś dla ciebie. Znaj moje dobre serce. To cię, bratku, migiem postawi na nogi.
Rotmistrz wyciągnął z kieszeni frencza butelkę koniaku, odkorkował ją i wsadził szyjkę do ust choremu. - Pij, serdeńko, ile wlezie. Znaj pana! To nie wasze sowieckie samogony. Martel! Trzy gwiażdki! Przysmak, co?
Chory łapczywie haustami ciągnął z butelki roziskrzony płyn.
- Pijesz niczego. No, jeszcze ździebko. Nie żałuj sobie. Zaraz będziesz do rzeczy.
Sołomin przechylił flaszkę. Płyn przelał się przez usta i chory zakrztusił się gwałtownym kaszlem. Długo kaszlał, nie mogąc pochwycić tchu. Gdy się wreszcie uspokoił
głupich. poczekaj, obudź się najprzód - pogadamy. Pić chcesz. Czemu nie? Mam tu coś dla ciebie. Znaj moje dobre serce. To cię, bratku, migiem postawi na nogi.<br>Rotmistrz wyciągnął z kieszeni frencza butelkę koniaku, odkorkował ją i wsadził szyjkę do ust choremu. - Pij, serdeńko, ile wlezie. Znaj pana! To nie wasze sowieckie samogony. Martel! Trzy gwiażdki! Przysmak, co?<br>Chory łapczywie haustami ciągnął z butelki roziskrzony płyn.<br>- Pijesz niczego. No, jeszcze ździebko. Nie żałuj sobie. Zaraz będziesz do rzeczy.<br>Sołomin przechylił flaszkę. Płyn przelał się przez usta i chory zakrztusił się gwałtownym kaszlem. Długo kaszlał, nie mogąc pochwycić tchu. Gdy się wreszcie uspokoił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego