Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kuchnia
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
kanapki i otwierali termosy!
I tak dochodzimy w naszym pociągu do Warsu, miejsca magicznego. W dzieciństwie już sama jazda pociągiem była frajdą, bo jechało się albo w góry, albo nad morze, albo gdzieś..., gdzie - co najważniejsze - nie było szkoły! Bo często jechało się w nocy i nie trzeba było iść spać i w końcu, kiedy pożarło się całą wałówkę, można było tak długo suszyć głowę starym, że jest się głodnym, aż w końcu pękli i poszli z nami do Warsu. A tam inny, lepszy świat, oranżada, batony, parówki z musztardą i tak w koło Macieju! A kiedy już sam z kumplami
kanapki i otwierali termosy!<br>I tak dochodzimy w naszym pociągu do Warsu, miejsca magicznego. W dzieciństwie już sama jazda pociągiem była frajdą, bo jechało się albo w góry, albo nad morze, albo gdzieś..., gdzie - co najważniejsze - nie było szkoły! Bo często jechało się w nocy i nie trzeba było iść spać i w końcu, kiedy pożarło się całą wałówkę, można było tak długo suszyć głowę starym, że jest się głodnym, aż w końcu pękli i poszli z nami do Warsu. A tam inny, lepszy świat, oranżada, batony, parówki z musztardą i tak w koło Macieju! A kiedy już sam z kumplami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego