Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
tej kompozycji wszystko, co wiem i czuję. Bohaterstwo i zwierzęcą męczarnię. Komunistów żydowskich i takich jak Markus, i zabitych. Przeklnę faszyzm i podniosę proletariuszy . A chcę także opowiedzieć o zwykłych sprawach - o miłości - Gino. Ale nie wiem, jak to połączyć. Odkładam na ostatek.
Mówił do dziewczyny, kiedy nocą nie mogli spać z głodu.
Mówił, aby słuchała jego, a nie bełkoczących naokoło ludzi, zapadłych w gorączkowy sen.
Uczepiony na wierzchołku wielkiej drabiny rozstawionej nad legowiskiem, rysował węglem wczepionym w koniec kija swoje olbrzymie postacie. Malował jak jaskiniowiec, sadzą, glinką, wapnem. Proszki barwników, które przynosiła nie wiadomo skąd Gina, chronił jak chleb.
Kiedy
tej kompozycji wszystko, co wiem i czuję. Bohaterstwo i zwierzęcą męczarnię. Komunistów żydowskich i takich jak Markus, i zabitych. Przeklnę faszyzm i podniosę proletariuszy . A chcę także opowiedzieć o zwykłych sprawach - o miłości - Gino. Ale nie wiem, jak to połączyć. Odkładam na ostatek.<br>Mówił do dziewczyny, kiedy nocą nie mogli spać z głodu.<br>Mówił, aby słuchała jego, a nie bełkoczących naokoło ludzi, zapadłych w gorączkowy sen.<br>Uczepiony na wierzchołku wielkiej drabiny rozstawionej nad legowiskiem, rysował węglem wczepionym w koniec kija swoje olbrzymie postacie. Malował jak jaskiniowiec, sadzą, glinką, wapnem. Proszki barwników, które przynosiła nie wiadomo skąd Gina, chronił jak chleb.<br>Kiedy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego