Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Tellu, czyżbyś drwił ze swego ojca? - udałem oburzenie.
- Nie. Ojciec jest dobrym lekarzem - tłumaczył Tell. --- Ale niestety nie jest dobrym detektywem. A w tej sprawie nie lekarza, tylko detektywa potrzeba.
Zatrzymaliśmy się na skraju gęstwiny drzew i krzaków porastających górę zamkową.
- Opowiedz nam dokładnie całą historię - poprosiłem Kasię. - Poszłaś na spacer z Sebastianem. Tak było?
- Tak; proszę pana - zaczęła opowiadać dziewczynka. - Było ciemno, więc nie chciałam się zbytnio oddalać od obozu. Znalazłam jednak ścieżkę przez krzaki, którą doszłam do wąwozu otaczającego ruiny zamkowe.
- To nie wąwóz, tylko stara fosa - sprostował Sokole Oko. - Wszystko jedno, nie wtrącaj się. Dnem wąwozu...
-Fosy!
- Niech
Tellu, czyżbyś drwił ze swego ojca? - udałem oburzenie.<br> - Nie. Ojciec jest dobrym lekarzem - tłumaczył Tell. --- Ale niestety nie jest dobrym detektywem. A w tej sprawie nie lekarza, tylko detektywa potrzeba. <br>Zatrzymaliśmy się na skraju gęstwiny drzew i krzaków porastających górę zamkową.<br>- Opowiedz nam dokładnie całą historię - poprosiłem Kasię. - Poszłaś na spacer z Sebastianem. Tak było?<br>- Tak; proszę pana - zaczęła opowiadać dziewczynka. - Było ciemno, więc nie chciałam się zbytnio oddalać od obozu. Znalazłam jednak ścieżkę przez krzaki, którą doszłam do wąwozu otaczającego ruiny zamkowe.<br>- To nie wąwóz, tylko stara fosa - sprostował Sokole Oko. - Wszystko jedno, nie wtrącaj się. Dnem wąwozu...<br>-Fosy!<br>- Niech
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego