potoku co...<br>A na Śląsk jest jeszcze ponad dwieście kilometrów, więc trzeba pójść po następne piwo i patrzeć ze spokojem, jak słońce osuwa się za łysy grzbiet. Ziemia pozbywa się chłodu gromadzonego przez całą zimę i papierosy mają smak mroźnej mgły. Jeszcze ponad dwieście kilometrów, ale trzydzieści już zrobione. Teraz spacerkiem przez poranne miasteczko: plac targowy nad rzeką, konie, cielęta na dwukółkach, wieprzki w klatkach, pęki brzozowych mioteł, grabie z drewna białego jak kość, sita, baty pachnące wyprawioną skórą, gdakanie i łby <orig>człapaków</> zanurzone w workach z obrokiem. Józki, Jaśki, Władki, Jędrki - nic nie umyka spojrzeniu kowala Kruka, a jego umysł