Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
jedną z bliźniaczek za tłuściutką łapkę, gładką jak atłas - ale kiedy zobaczył w zestawieniu z nią swoje własne, sękate, powykręcane artretyzmem palce - szybko je cofnął, wystraszony i zakłopotany.
Z tego wszystkiego zapomniał o świadectwie, ale kiedy człapał na obolałych nogach w stronę Rynku Jeżyckiego, poczuł, że na dziś ma dosyć spacerków. Pójdzie na to Świerczewo jutro.
Jutro niedziela.
Zresztą, prawdę mówiąc, nawet w dzień powszedni nie miał za wiele do roboty.
Kupił na Rynku ćwierć kilo ładnych, niedrogich truskawek, jednego dojrzałego banana, wziął też piętnaście deka dobrze ukiszonej kapusty. Zrobi sobie na obiad kluski kartoflane z surówką.
Jeśli, oczywiście, będzie mu
jedną z bliźniaczek za tłuściutką łapkę, gładką jak atłas - ale kiedy zobaczył w zestawieniu z nią swoje własne, sękate, powykręcane artretyzmem palce - szybko je cofnął, wystraszony i zakłopotany.<br>Z tego wszystkiego zapomniał o świadectwie, ale kiedy człapał na obolałych nogach w stronę Rynku Jeżyckiego, poczuł, że na dziś ma dosyć spacerków. Pójdzie na to Świerczewo jutro.<br>Jutro niedziela.<br>Zresztą, prawdę mówiąc, nawet w dzień powszedni nie miał za wiele do roboty.<br>Kupił na Rynku ćwierć kilo ładnych, niedrogich truskawek, jednego dojrzałego banana, wziął też piętnaście deka dobrze ukiszonej kapusty. Zrobi sobie na obiad kluski kartoflane z surówką.<br>Jeśli, oczywiście, będzie mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego