Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
swego pokoju, gdzie wręczyła mi bez słowa parę zbutwiałych liści o wyrafinowanym wykroju, po raz ostatni nakarmiła piersią i złożywszy na mym czole wilgotny, parujący pocałunek, poleciła wrócić do stołu. Nigdy jej już nie zobaczyłem; o jej śmierci przeczytałem we "Wspomnieniach" kapitana żeglugi przybrzeżnej Januarego B., matka moja płynąc statkiem spacerowym wpadła do morza trzymana przez dużą owłosioną małpę (nikt nie potrafił wytłumaczyć obecności małpy na statku!) i na oczach publiczności opierającej się o burty poszła wraz z małpą pod wodę, by się za chwilę wynurzyć jako sześcian opleciony ośmiornicą (nieco owłosioną), macki stwora plątały się, wyginały perwersyjnie, aż wreszcie sześcian
swego pokoju, gdzie wręczyła mi bez słowa parę zbutwiałych liści o wyrafinowanym wykroju, po raz ostatni nakarmiła piersią i złożywszy na mym czole wilgotny, parujący pocałunek, poleciła wrócić do stołu. Nigdy jej już nie zobaczyłem; o jej śmierci przeczytałem we "Wspomnieniach" kapitana żeglugi przybrzeżnej Januarego B., matka moja płynąc statkiem spacerowym wpadła do morza trzymana przez dużą owłosioną małpę (nikt nie potrafił wytłumaczyć obecności małpy na statku!) i na oczach publiczności opierającej się o burty poszła wraz z małpą pod wodę, by się za chwilę wynurzyć jako sześcian opleciony ośmiornicą (nieco owłosioną), macki stwora plątały się, wyginały perwersyjnie, aż wreszcie sześcian
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego