błysnąć świetną ecriturą,<br>by swą potwierdzić reputację.<br>Tak każą mondu wyższe racje!<br><br><br>Co było dalej, to już wiecie,<br>lecz tak się dziwnie plecie w świecie,<br>że Stoss, skończywszy wielkie dzieło,<br>poczuł, iż coś go strasznie wzięło.<br>Z początku się połapać nie mógł,<br>że to z miłości tak zaniemógł,<br>lecz wreszcie spływa nań olśnienie:<br>Ach, gdzie to cudne jest stworzenie,<br>które zrządzeniem szczęsnym losu<br>usnęło ongiś w tym fotelu,<br>rzuciwszy wizję mi Thermosu!<br>Nie dość, że mi otwarła głębię -<br>nawet nie dała mi po gębie!<br>Gdzie ją odnaleźć? Dziś znów czwartek!<br>Na pewno spotkam ją na żurze!<br>Ach, lećże, pędźże, drogi Stossie