Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1972
i pogłaskała mnie po głowie, czego od dawna nikt ze mną nie praktykował. Przeszliśmy do pokoju. Pan Jankowski, mąż kuzynki, wyjął papierosa z metalowej papierośnicy, zapalił i rzucił uważnie wzrokiem na pokój, na umeblowanie oraz na ten przyległy pokój, gdzie dawniej mieszkał sublokator. Potem rozluźnił swój zielono-czerwony krawat, który spływał po koszuli niczym flaga.
- On nam załatwi - usłyszałem szept matki, albo mi się tak wydawało.
- Ładne mieszkanko - pochwalił pan Jankowski.
- Pan żartuje - zauważyła matka - gdzie tam ładne! Stary budynek, wilgoć po kątach.
- Mówię o pewnych kategoriach - odparł.
- Aha - matka uśmiechnęła się, pokrywając zakłopotanie. - Może usiądziecie - poprosiła zaraz - panie Jankowski złociutki
i pogłaskała mnie po głowie, czego od dawna nikt ze mną nie praktykował. Przeszliśmy do pokoju. Pan Jankowski, mąż kuzynki, wyjął papierosa z metalowej papierośnicy, zapalił i rzucił uważnie wzrokiem na pokój, na umeblowanie oraz na ten przyległy pokój, gdzie dawniej mieszkał sublokator. Potem rozluźnił swój zielono-czerwony krawat, który spływał po koszuli niczym flaga.<br>- On nam załatwi - usłyszałem szept matki, albo mi się tak wydawało.<br>- Ładne mieszkanko - pochwalił pan Jankowski.<br>- Pan żartuje - zauważyła matka - gdzie tam ładne! Stary budynek, wilgoć po kątach.<br>- Mówię o pewnych kategoriach - odparł.<br>- Aha - matka uśmiechnęła się, pokrywając zakłopotanie. - Może usiądziecie - poprosiła zaraz - panie Jankowski złociutki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego