a niewiadomej kuchni.<br>Ich solidny wygląd, odporny na kartacze, pachniał mi nie tyle koszarami, co kuchnią polową, zapamiętaną z tych czasów, gdy otarłem się o żołnierskie życie na pustyni.<br>Budziły dobre skojarzenia i dalibóg - poczułem głód!<br><page nr=213> I to taki głód, aż mnie słabość ogarnęła, aż zwiotczałem na drżących łydkach i spociłem się cały z łaknienia, jakby ów post, który trwał dłużej niż najdłuższe Ramadany, a właściwie był głodówką, zostawił mnie półżywym, półomdlałym z wycieńczenia.<br>I ocknął się we mnie skwapliwy łazarz, nie ten, którego Pan nasz, Jezus Chrystus, przywołał z tamtej strony bez świadomości jego i woli, co skończyło się niewyobrażalną udręką