podstawę prawdziwego lekarza było mu przesłaniem ? Czy dlatego głosił tezę, że nie ma nieuleczalnie chorych, by pocieszać zawsze ?<br> Kiedy pierwszy raz prof. Julian Aleksandrowicz zaprosił mnie do swego mrocznego, parterowego mieszkania w nieciekawej przydworcowej kamienicy, rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy, był księgozbiór, nie tylko ten będący w chwilowym "spoczynku" wypełniający regały olbrzymiego pokoju, ale i ten zalegający biurko, fotele i podłogę, z którego Profesor korzystał bieżąco. Krajowe i zagraniczne czasopisma musiały być stale pod ręką, a liczba zakładek w ich wnętrzu świadczyła o wielości spraw interesujących właściciela. <page nr=16>.<br> W czasie tego pierwszego spotkania Gospodarz sięgnął po "Life" i odczytał mi