Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
przeleciały znowu obok kruchej platformy biwakowej. - Kiedy to wszystko ucichło - mówi Grzesiek - miałem dziwne uczucie, jakbym przeżył własną śmierć.
Po tym drugim obrywie obaj byli pewni, że nie chcą się już dalej wspinać. Krzysztof oberwał kamieniem w rękę. Spuchnięty nadgarstek bardzo bolał. Grzesiek był wycieńczony psychicznie. Chcieli od razu zjeżdżać spod okapu do podnóża ściany. Grzesiek jednak zdecydował się wyjść jeszcze kawałek w górę, aby zlikwidować stanowisko założone przez siebie poprzedniego dnia wieczorem. - Bałem się, że znowu coś poleci, ale żal było sprzętu - powiedział nam później.
Tam u góry Grzesiek stwierdził rzecz niesamowitą. Ślady na skale mówiły same za siebie, kamienna
przeleciały znowu obok kruchej platformy biwakowej. - Kiedy to wszystko ucichło - mówi Grzesiek - miałem dziwne uczucie, jakbym przeżył własną śmierć.<br>Po tym drugim obrywie obaj byli pewni, że nie chcą się już dalej wspinać. Krzysztof oberwał kamieniem w rękę. Spuchnięty nadgarstek bardzo bolał. Grzesiek był wycieńczony psychicznie. Chcieli od razu zjeżdżać spod okapu do podnóża ściany. Grzesiek jednak zdecydował się wyjść jeszcze kawałek w górę, aby zlikwidować stanowisko założone przez siebie poprzedniego dnia wieczorem. - Bałem się, że znowu coś poleci, ale żal było sprzętu - powiedział nam później.<br>Tam u góry Grzesiek stwierdził rzecz niesamowitą. Ślady na skale mówiły same za siebie, kamienna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego