Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
nie widzi, jeszcze zerwał ze strzechy pożółkły sopel i rozbił go o próg.
Wreszcie chwycił widły, nadział na nie brudne koszule garbuska.
- Na, zabieraj te koszule i wynoś się w diabły! - Co? - Zabieraj się w diabły!
Jakimś cudem ruda czapka zatrzymała się na głowie niedoszłego sługi, natomiast garb wysunął się spod kacabajki i w postaci nawiniętych on ucek zapadł się w śnieg.
Bańczycki uderzył w kark, doskoczył bliżej , czapka zsunęła mu się na czoło, odrzucił ją gorącą dłonią i znowu rżnął dyszlowym między oczy.
Ale obcy poczęstował księdza nożem, aż chrupło, zwalili się bokiem na lodowy nabój ścieżki.
Bańczycki wyprowadził nogi
nie widzi, jeszcze zerwał ze strzechy pożółkły sopel i rozbił go o próg.<br>Wreszcie chwycił widły, nadział na nie brudne koszule garbuska.<br>- Na, zabieraj te koszule i wynoś się w diabły! - Co? - Zabieraj się w diabły!<br>Jakimś cudem ruda czapka zatrzymała się na głowie niedoszłego sługi, natomiast garb wysunął się spod kacabajki i w postaci nawiniętych on ucek zapadł się w śnieg.<br>Bańczycki uderzył w kark, doskoczył bliżej , czapka zsunęła mu się na czoło, odrzucił ją gorącą dłonią i znowu rżnął dyszlowym między oczy.<br>Ale obcy poczęstował księdza nożem, aż chrupło, zwalili się bokiem na lodowy nabój ścieżki.<br>Bańczycki wyprowadził nogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego