Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
konarach wierzba rzucała na ziemię trochę cienia. Nikogo w pobliżu nie było. Widok stąd otwierał się rozległy na płaskie łąki i poła - aż po widniejące na horyzoncie kominy cementowni w Białej.
- Chodźcie! - skinął na kolegów. - Doskonałe miejsce. Szybko począł się rozbierać i po chwili wyprostował się w swoich czerwonych kąpielowych spodenkach. Tamci dalej stali na ścieżce. Raz jeszcze na nich skinął, a gdy i to nie poskutkowało, wzruszył ramionami, obrócił się na pięcie i lekko podbiegłszy na brzeg, skoczył do wody. Przez dobrych kilkanaście sekund nie widać go było wcale. Wreszcie wynurzył się na środku rzeki, potrząsnął głową, mokre włosy odgarnął
konarach wierzba rzucała na ziemię trochę cienia. Nikogo w pobliżu nie &lt;page nr=234&gt; było. Widok stąd otwierał się rozległy na płaskie łąki i poła - aż po widniejące na horyzoncie kominy cementowni w Białej.<br>- Chodźcie! - skinął na kolegów. - Doskonałe miejsce. Szybko począł się rozbierać i po chwili wyprostował się w swoich czerwonych kąpielowych spodenkach. Tamci dalej stali na ścieżce. Raz jeszcze na nich skinął, a gdy i to nie poskutkowało, wzruszył ramionami, obrócił się na pięcie i lekko podbiegłszy na brzeg, skoczył do wody. Przez dobrych kilkanaście sekund nie widać go było wcale. Wreszcie wynurzył się na środku rzeki, potrząsnął głową, mokre włosy odgarnął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego