Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Mnie pani porucznik pyta? - zdziwił się Dopierała.
- Zdrowie Wesołowskiego - wyręczył go Kiernacki. - Ze znanej ci flaszki. Nie uwierzysz, ale nie poległa. Pół pokoju wywróciło do góry nogami, a tej nic. - Zerknął zdziwiony w dół. - Po co zdejmujecie buty, poruczniku?
Usiadła tak jak on, poprzedzając krytyczny moment naciągnięciem koca na kusą spódniczkę. Do Kiernackiego dotarło, że jest w tym samym stroju, tyle że wilgotnym po usuwaniu krwi.
- Mam powód - zapewniła. - Nie sypiam w butach.
- Panią też...? - Dopierała nie dokończył. - Nie skontaktowali się z generałem?
- A jakże. Ale jakoś nie zrobił na nich wrażenia. Jeśli dobrze rozumiem, boją się nas zwolnić bez polecenia
Mnie pani porucznik pyta? - zdziwił się Dopierała.<br>- Zdrowie Wesołowskiego - wyręczył go Kiernacki. - Ze znanej ci flaszki. Nie uwierzysz, ale nie poległa. Pół pokoju wywróciło do góry nogami, a tej nic. - Zerknął zdziwiony w dół. - Po co zdejmujecie buty, poruczniku?<br>Usiadła tak jak on, poprzedzając krytyczny moment naciągnięciem koca na kusą spódniczkę. Do Kiernackiego dotarło, że jest w tym samym stroju, tyle że wilgotnym po usuwaniu krwi.<br>- Mam powód - zapewniła. - Nie sypiam w butach.<br>- Panią też...? - Dopierała nie dokończył. - Nie skontaktowali się z generałem?<br>- A jakże. Ale jakoś nie zrobił na nich wrażenia. Jeśli dobrze rozumiem, boją się nas zwolnić bez polecenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego