coś się zadzierzga, budzą się uczucia, zaczyna się pisać w wakacyjnym powietrzu jakiś dramat czy komedia, a potem wakacje się kończą, młodzi ludzie rozjeżdżają się i rozpoczęty dramat rozpływa się w powietrzu, pozostawiając tylko nieuchwytny smak pierwszych przeżyć. (Dodam tu jeszcze, że gdy Vilbert szedł po schodach, istotnie niezwykle nagle spodobała mu się Janka. Pomyślał, że on jest poetą, a tu idzie młoda dziewczyna, i zrobiło mu się ciepło koło serca, zapragnął rzucić u jej stóp całą swoją sztukę, prosić, by stała się jego muzą, ale nagle rozmyślił się, bo przyszło mu do głowy, że to przeszkadzać mu będzie w pracy