Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
być! Widzę właśnie, że tak jakoś nienaturalnie wygląda. Płacz ciszej, bo go to może drażnić. Pójdę do niego.
Usiadł obok chorego i zapytał cicho:
- Lucek, jak się czujesz? Powiedz, może ci czego potrzeba?
- Nic mi nie trzeba, przestańcie się mną interesować. Czuję się doskonale, potrzebuję tylko spokoju. Rozmowa mnie tego spokoju pozbawia.
- Dobrze, już idę. Jak będziesz czego potrzebował, to mnie zawołaj, będę siedział na kanapie.
Poszedł do kuchni. Teodozja stała z łyżką w ręku i płakała.
- Sam nie wiem, co robić, może jeszcze raz pójść po doktora?
- Po co, przecież był już i powiedział, że nic nie może zrobić. Lepiej
być! Widzę właśnie, że tak jakoś nienaturalnie wygląda. Płacz ciszej, bo go to może drażnić. Pójdę do niego.<br>Usiadł obok chorego i zapytał cicho:<br>- Lucek, jak się czujesz? Powiedz, może ci czego potrzeba?<br>- Nic mi nie trzeba, przestańcie się mną interesować. Czuję się doskonale, potrzebuję tylko spokoju. Rozmowa mnie tego spokoju pozbawia.<br>- Dobrze, już idę. Jak będziesz czego potrzebował, to mnie zawołaj, będę siedział na kanapie. &lt;page nr=283&gt; <br>Poszedł do kuchni. Teodozja stała z łyżką w ręku i płakała.<br>- Sam nie wiem, co robić, może jeszcze raz pójść po doktora?<br>- Po co, przecież był już i powiedział, że nic nie może zrobić. Lepiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego