chochelką nalała im zupy. "Grochówka na boczku. Steffi także, kiedy się pochylała nad stołem, liczyła na stanik, że przytrzyma jej piersi ociężałe". <br>- Guten Appetit... <br>- Zderzyły się nad talerzami oba życzenia. Gerta, już w drzwiach, obróciła się przez ramię, słysząc schmackhaft z ust pana profesora przybyłego z dalekiego Monachium. Widziała, że sponad łyżki spojrzał na jej piersi. <br>Pochlebna przydawka powracała nie raz i nie dwa, dosłownie bądź synonimicznie. Godne były pochwały kaczka pieczona z jabłkami i ciastka kruche, wycięte foremką w słońca, gwiazdy i półksiężyce. Niegodzien dobrego słowa był natomiast koński sikoń, zapowiedziany jako wino owocowe domowego wyrobu. <br>Proboszcz otarł usta serwetą