wielkiej dyskusji związkowej, związkowemu, powiem nawet więcej, pracowniczemu referendum. Władze związkowe, gdyby taki program zaaprobowały, winny go poprzeć z zaangażowaniem proporcjonalnym do wagi, jaką posiada, ale nie wolno go narzucać. Czy byłby przyjęty i w jakiej ostatecznie postaci, zdecydowałaby wola środowisk pracowniczych. Pewności tu nie ma, jest szansa, moim zdaniem spora. Gdyby program stabilizacji pracownicy przyjęli w drodze referendum, byłaby to już gwarancja, że w toku realizacji nie dojdzie do buntu. I w tej gwarancji wyraża się różnica między możliwościami starych i nowych związków. Stare gotowe były akceptować każde życzenie władz, ale niczego nie mogły gwarantować. Związki niezależne na pewno nie