poza zasięgiem swych antenek; tęsknili do tej chwili, w której będą mogli się powąchać, i kiedy chwila ta niespodziewanie nadeszła, ani jedna molekuła zapachu nie przecięła tych paru milimetrów, jakie ich oddzielały; marzyli o tej chwili, w której będą mogli usłyszeć swój głos, i nie mogli znaleźć słowa. W ten sposób upłynęło stulecie.<br> Po czym, skłaniając antenkę, Królowa rzekła:<br> - Czy wąchałeś kiedyś różę?<br> - Wąchałem płatki i szypułki, i słupki, i pręciki, ale <hi rend="spaced">całej</> róży nie wąchałem chyba nigdy - odrzekł Mmaa.<br> - Ja wąchałam. Wąchałam c a ł ą różę, z góry, w czasie lotów weselnych. Wtedy, kiedy spotkałam mego męża. Myślałam wówczas