Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
pan teraz spokojnie wysłucha. Niech mi pan nie przerywa. Pan pali? Jeśli tak, proszę zapalić. Tu można.
Zapaliłem więc. Paląc przyciskałem dłoń z papierosem do ust. Głowę zwróciłem w bok, wpatrując się w jedno miejsce na posadzce, w jeden czarny kwadrat wypolerowanej kamiennej szachownicy. Wydawało mi się, że w ten sposób będzie mi łatwiej zachować postawę bierną. Przyjmować bez protestów wszystkie wyjaśnienia. bez dalszych niepotrzebnych okrzyków całe jego rozumowanie, choćby najbardziej kazuistyczne. Niech mówi, niech się wypowie, wygada! Ma do tego prawo. Udzielam mu go chętnym sercem w zamian za okazaną mi życzliwość. Bez sprzeciwów wysłucham wszystkiego. A nawet o wiele
pan teraz spokojnie wysłucha. Niech mi pan nie przerywa. Pan pali? Jeśli tak, proszę zapalić. Tu można.<br>Zapaliłem więc. Paląc przyciskałem dłoń z papierosem do ust. Głowę zwróciłem w bok, wpatrując się w jedno miejsce na posadzce, w jeden czarny kwadrat wypolerowanej kamiennej szachownicy. Wydawało mi się, że w ten sposób będzie mi łatwiej zachować postawę bierną. Przyjmować bez protestów wszystkie wyjaśnienia. bez dalszych niepotrzebnych okrzyków całe jego rozumowanie, choćby najbardziej kazuistyczne. Niech mówi, niech się wypowie, wygada! Ma do tego prawo. Udzielam mu go chętnym sercem w zamian za okazaną mi życzliwość. Bez sprzeciwów wysłucham wszystkiego. A nawet o wiele
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego