przez ratowników. Stosuje się więc zasadę osobistego sprawdzania przez ratownika każdego węzła na linie, każdej pętli, którą jest związany oczekujący pomocy. Tak jest dzisiaj, choć nie należy wykluczyć sytuacji, w której trzeba będzie podjąć ryzyko i zawierzyć ratowanemu, że przywiązał się do liny asekuracyjnej zgodnie z wszelkimi wymogami bezpieczeństwa. Ten sposób sporadycznie stosowany jest w Alpach; zdarza się, że warunki terenowe i pogodowe są tak niekorzystne, iż śmigłowiec zbliża się do ściany, ratownicy opuszczają linę, a alpiniści sami wspinają się po niej. Oczywiście ryzyko, o którym wspominaliśmy wyżej, istnieje i w tych przypadkach.<br>Porzućmy jednak współczesność: śmigłowiec, wyciągarki, wspinaczkową uprząż, radiotelefony