Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
się matematyka. Dwa lata później na lekcje przyszła pani pielęgniarka. Opowiadała o "strasznych narkomanach" włóczących się po ulicy, a potem rozdała ulotki, które szybko zostały przerobione na samolociki. I na tym etapie kończyła się profilaktyka w moim mieście, gdzie mieszka bardzo wielu narkomanów. I chociaż zdarzało się w tamtych czasach spotykać osobę, która miała intuicję pedagogiczną oraz dar nawiązywania kontaktu z młodzieżą, to jednak najczęściej do tego typu zajęć zabierali się ludzie nie związani z tematyką, "dorabiający" lekarze, sztywni i wystraszeni urzędnicy. Uprawianie profilaktyki ograniczało się wówczas do "kazań" umoralniających lub też instruktażu, kiedy to referent próbując zabłysnąć wiedzą, przedstawiał dokładny
się matematyka. Dwa lata później na lekcje przyszła pani pielęgniarka. Opowiadała o "strasznych narkomanach" włóczących się po ulicy, a potem rozdała ulotki, które szybko zostały przerobione na samolociki. I na tym etapie kończyła się profilaktyka w moim mieście, gdzie mieszka bardzo wielu narkomanów. I chociaż zdarzało się w tamtych czasach spotykać osobę, która miała intuicję pedagogiczną oraz dar nawiązywania kontaktu z młodzieżą, to jednak najczęściej do tego typu zajęć zabierali się ludzie nie związani z tematyką, "dorabiający" lekarze, sztywni i wystraszeni urzędnicy. Uprawianie profilaktyki ograniczało się wówczas do "kazań" umoralniających lub też instruktażu, kiedy to referent próbując zabłysnąć wiedzą, przedstawiał dokładny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego