i konstrukcji. Wydaje mi się, że nie można istnieć całym sobą. Trzeba wybierać, coś trzeba odrzucać, inne przyjmować. Przypowieść o uchu igielnym zawiesza nad współczesnym człowiekiem specjalnie wymowny akcent. Mało kto z nas zdołałby przez to ucho przejść, jesteśmy zbyt grubi, rozdęci. Przydałby się nam post wewnętrzny, wstrzymywanie się od spożywania wszystkiego, co nam życie niesie i co sami sobie podsuwamy.<br><br> Otóż wysiłek zmierzający do zachowania równowagi pomiędzy myśleniem i czynem wydaje mi się jednym z rygorów, który jednostka musi sobie narzucić, dzisiaj zwłaszcza, gdy wobec potworności życia tak łatwo albo uciec od niego w sferę intelektualnych rozstrzygnięć, lub ślepo rzucić