przemycał przez pruskołrosyjską granicę nielegalne broszury, za swego boga uznał Stanisława Kunickiego. - Zrobię wszystko, co mi każesz. - Błyskając sygnetem, nie z herbem, lecz z wyrytą trupią czaszką, zapewniał chrapliwym szeptem: - Każesz przebić sztyletem - przebiję, każesz rzucić bombę - rzucę, każesz otruć - otruję...<br><br><tit>Przemiana?...</><br><br> Gdy rozmowa zeszła na terrorystów, na tamte sprawy sprzed kilkunastu lat, Eliza Orzeszkowa ucieszyła się, że kandydat na męża Jadzi przytakiwał, że nie można akceptować w żadnym wypadku tej - pożal się, wielki Boże - filozofii terroryzmu stosującego gwałt.<br><br> - Często giną ludzie - mówiła - na ogół nie ci główni inspiratorzy, którzy żyją sobie potem bezpiecznie gdzieś za granicą. Pamiętam taką historię; główny