czasów były one o wiele tańsze niż w ubiegłym stuleciu). Kiedy <name type="person">Isabel Allende</> zapragnęła uwieść wziętego amanta truflami, poszła do włoskich delikatesów i włosy stanęły jej dęba. Białe piemonckie trufle, i to nie świeże, lecz w słoiku, kosztowały tyle, co amant z agencji plus pokój w dobrym hotelu. Na szczęście sprzedawca wypytał panią <name type="person">Allende</>, dla kogo te trufle, i dowiedziawszy się, że dla amanta, polecił jej oliwę truflową, w cenie umiarkowanej - przewidując, iż młodzieniec, ulegając czarowi literatki, nie zauważy subtelnej różnicy między grzybem a oliwą.<br>Młody, lecz doświadczony ekspedient miał rację. Amant dał się nabrać i winszował gospodyni tak wyszukanego gustu