Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
który mimo zmroku wycinał jeszcze kapustę. Wespół z ojcem znieśli mokre, ciężkie głowy, chrupiące w rękach, na wóz w podwórzu i po ciemku już prawie wrócili do domu.
Rosa wszędzie błyszczała ostro w promieniach porannego słońca. Matka wyprawiła już na targ ojca i ciotkę Wikcię, a Jerzego do szkoły i stała teraz przed domem, chowając ręce pod fartuch, bo ranek był bardzo chłodny.
Matce wydał się ten poranek jesienny - najradośniejszymi słowami modlitwy. Wbiegła do domu, wyjęła z komody duży, biały, włóczkowy szal w kolorowe koła i okrywszy się nim, poszła odważnie do domu sąsiadów.
- Dzień dobry pani! - powiedziała do tęgiej kobiety
który mimo zmroku wycinał jeszcze kapustę. Wespół z ojcem znieśli mokre, ciężkie głowy, chrupiące w rękach, na wóz w podwórzu i po ciemku już prawie wrócili do domu. <br>Rosa wszędzie błyszczała ostro w promieniach porannego słońca. Matka wyprawiła już na targ ojca i ciotkę Wikcię, a Jerzego do szkoły i stała teraz przed domem, chowając ręce pod fartuch, bo ranek był bardzo chłodny. <br>Matce wydał się ten poranek jesienny - najradośniejszymi słowami modlitwy. Wbiegła do domu, wyjęła z komody duży, biały, włóczkowy szal w kolorowe koła i okrywszy się nim, poszła odważnie do domu sąsiadów. <br>- Dzień dobry pani! - powiedziała do tęgiej kobiety
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego