Nie, lepiej niech ta ponura historia pójdzie w niepamięć. Sprawiedliwość bywa niezgrabna jak słoń. Karząc winowajcę mimochodem tratuje ofiarę. Tak stałoby się w wypadku Ewy.<br>Upływały tygodnie, a dziewczynka nie umiała przystosować się do nowych warunków. Gordon budził w niej lęk, w szkole zdradzała otępienie, była skryta i dzika.<br>Teresa, stara panna o niewyżytych instynktach macierzyńskich, pierwsza pozyskała zaufanie Ewy. Zabierała ją z sobą do miasta i uroczyście wprowadzała w świat swoich znajomości.<br>W sklepie spożywczym, w kiosku "Ruchu", w pralni, u szewca prezentowała Ewę:<br>- To córka mistrza.<br>Albo:<br>- Pani Różycka, proszę popatrzeć. Córeczka mistrza Gordona. Przyjechała z zagranicy. Podobna, co?<br><gap reason="sampling"><br>Incydent